poniedziałek, 27 sierpnia 2012

O moich zapędach językowych i próbie ich utemperowania


Jakiś czas temu wreszcie podjęłam decyzję. Pod moim wpisem  Ilu języków można się uczyć jednocześnie?” pojawiło się bardzo dużo różnych komentarzy, które dały mi do myślenia. Doszłam do wniosku, że – choć to naprawdę przyjemne – powinnam skończyć z krótkookresowym zanurzaniem się w jakiś język, o którym wiem, że jego nauki na dłuższą metę kontynuować nie będę. I tak oto, z ciężkim bólem serca, zdecydowałam się na pięć języków, których w miarę możliwości będę się uczyć, i nie będę rozszerzać tej listy, dopóki kolejny język nie wskoczy na poziom C1. 

Zanim przejdę do samej listy i motywów wyboru takich a nie innych języków, wyjaśnię może, dlaczego te pięć to wcale nie tak dużo, jakby się wydawało. Otóż każdy ma jakieś hobby, jakąś pasję, to, co lubi robić w wolnym czasie, a także każdy ma jakiś czas, który przeznacza/czuje, że musi przeznaczyć na stracenie/odmóżdżenie się/próbę wyłączenia się i nie-myślenia o niczym. Tak więc, kiedy ktoś czyta jakąś książkę, ja też czytam, tylko staram się, żeby ta książka była w języku obcym. Kiedy ktoś ogląda jakiś film, ja też oglądam, tylko raczej bez napisów i w języku obcym. Kiedy ktoś poszukuje w Internecie forów o fotografowaniu, ja próbuję zmierzyć się z obcojęzycznym tekstem o historii sztuki. I to wszystko traktuję jak naukę.

Inna sprawa, że kiedyś imałam się każdego języka, który mi się w danej chwili spodobał. Teraz też z bólem serca odkładam na niewiadomokiedy-byćmożenigdy naukę portugalskiego, który jest nie tylko piękny, ale przydałby mi się za miesiąc podczas tygodniowego urlopu w Portugalii (notabene to idealny okres na jakiś samouczek ‘Portugalski w miesiąc’!), ale postanowiłam być dzielna (trudne to..)

Jest jeszcze jeden powód, dla których pięć języków w moim wypadku to nie tak dużo: nie zamierzam uczyć się ich w tym samym tempie. Nie z każdym planuję spędzać czas codziennie, i zamierzam nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Postanowiłam bardziej sprecyzować swoje zainteresowania językowe, i niektóre potraktować jako niegroźne hobby.


A oto i moja lista:


1.       Język angielski

Powody, dla których trzeba znać angielski są oczywiste. Mój angielski jest na całkiem wysokim poziomie, ale nie na tyle wysokim, bym bez obaw mogła podejść do CPE. Bez obaw zamierzam podejść do egzaminu po przerobieniu kilku wybranych przeze mnie podręczników (wśród których znajdują się m.in. „Upstream Proficiency” i „Successful Writing Proficency”), co nastąpi najpóźniej w czerwcu przyszłego roku (choć chyba będę musiała jeszcze przemyśleć tę decyzję, jako że formuła egzaminu się nieco zmienia). Tymczasem dla przyjemności czytam w tym języku książki i oglądam filmy, nie męcząc się przy tym jakoś specjalnie, mając jednak nierzadko problemy ze zrozumieniem brytyjskiego native’a, mówieniem (zwłaszcza muszę popracować nad wymową) i pisaniem (chyba że się bardzo staram i koncentruję).


2.       Język niemiecki

Czytam książki, oglądam filmy, dużo rozmawiam, pracuję, lubię kraj, interesuje mnie kultura, nie wykluczam zamieszkania tam kiedyś na jakiś czas. Aby zrealizować swoje sekretne niemieckie plany, z tego języka również potrzebuję certyfikatu (Goethe Zertifikat C2), a do tego z kolei przerobienia m.in. dwóch części ‘Sag’s besser’, ‘Oberstufensbuch’, ‘Grammatik fuer Fortgeschrittene’ i zadręczania znajomych Niemców swoją osobą i swoimi wypracowaniami :). Plan certyfikatu: najpóźniej pierwsza połowa przyszłego roku, najlepiej: przed końcem lutego.


3.       Język rosyjski

Jestem względnie na bieżąco z ‘Kommiersantem’ i z serialami w tym języku, mam pocztę e-mail i FB po rosyjsku, ale jak dotąd przeczytałam w nim tylko jedną książkę. Plan, oprócz przerobienia genialnej książki ‘Russkij jazyk siewodnia’ (którą notabene kiedyś przerobiłam... Tylko na zdecydowanie za długo przerwałam później naukę) – uwaga! Książka, choć naprawdę świetna, jest bez płyty –  zakłada zwiększenie ilości czasu na czytanie oraz ustalenie ze znajomą Rosjanką godziny tandemu rosyjsko-niemieckiego, który będzie się odbywał raz w tygodniu.  Inny plan to taki, że w chwili, gdy dojdę z rosyjskiego do poziomu C1, dorzucę do tej listy kolejny język.


4.       Język francuski

Do tego języka podchodziłam wielokrotnie, zawsze zaczynając od początku. Do niedawna miałam wrażenie, że jestem osobą o najlepszych podstawach tego języka na świecie (z każdym kolejnym razem coraz bardziej mnie te podstawy nudziły, ale wychodziłam z – jak teraz sądzę – błędnego założenia, że trzeba zawsze zaczynać od początku, jeśli się wszystkiego nie pamięta), ale osobą, która nie przekroczy nigdy poziomu A2/B1. Teraz, w ramach tandemu niemiecko-francuskiego, będę się spotykać z inną koleżanką raz w tygodniu i na moją prośbę przerabiać ‘Vite et bien 2’. Poza tym będę słuchać francuskich piosenek, i czytać sobie, już po polsku, ‘Dzieje kultury francuskiej’.


5.       Język arabski

Zawsze chciałam się uczyć jakiegoś ‘egzotycznego’ języka, języka o innym alfabecie i języka, który nie przypominałby żadnego europejskiego. Niesamowicie podoba mi się japoński, korcą chińskie znaczki, kuszą koreański czy hindi... Chciałoby się, chciało, ale stwierdziłam, że wybiorę arabski. Bo alfabet jest możliwy do nauczenia się (choć niekoniecznie do względnie przypominającego poprawne wymówienia ;)), bo język jest podobno logiczny i podobno po wielu latach będę w stanie coś nawet przeczytać. To szybciej niż z chińskim (z którym może by coś wyszło po bardzo wielu latach), bardziej przydatnie niż z koreańskim (bo wakacje prędzej – bo łatwiej – spędzę w Egipcie niż w Korei, choć chętnie odwiedziłabym i Koreę), ładniej brzmi moim zdaniem niż hindi; w dodatku znalazłam parę ciekawych książek o kulturze arabskiej i interesującą stronę Arabia.pl. Jeżeli po jakimś czasie regularnego acz nieprzesadnie częstego zaglądania w samouczek stwierdzę, że się wciągnęłam i mam prawdziwą motywację (a nie tylko taką ‘bo chcę’ i że chciałabym rozumieć telewizję Al Jazeera, a w dodatku te znaczki są taaaakie ładne), przyśpieszę naukę. Jeśli nie – na pewno nie uznam tego czasu za stracony, za to na miejscu piątym znajdzie się inny język.


Turecki, szwedzki,hiszpański, hebrajski i czeski na razie odrzuciłam. Postaram się wytrwać i za jakiś czas podzielić się tym, ile założeń spełniam, ile nadspełniam, a ile okazało się zupełnie nietrafionych. I oczywiście, czy udało mi się wytrwać bez samouczka ‘Portugalski w miesiąc’. :)

61 komentarzy:

  1. Byłam zakochana w arabskim, ale odkąd zdarza mi się pracować z Egipcjanami, to od słuchania brzydnie mi ten język.
    Pisanie za to wygląda cudownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, kaligrafia arabska jest przepiękna. Sama mówisz po arabsku? I ci Egipcjanie spotykani przez Ciebie Cię zniechęcają do języka, czy ogólnie język przestał Ci się podobać, jak sobie dłużej posłuchałaś jego brzmienia?

      A tak poza tym, czemu nie da się obserwować Twojego Hiszpanarium? Jest to nieco wygodniejsze dla posiadaczy blogów niż obserwacja przez FB (choć też polubiłam;))

      Usuń
    2. Jak Egipcjanie to się nie dziwię. Arabski to piękny język, ale dialekt egipski to najlepiej brzmiących nie należy ;)

      Usuń
  2. Bardzo podobna ta Twoja lista do tej, którą zamierzam się sama niedługo podzielić ;). Trzymam kciuki! A do portugalskiego też mnie ciągnie, ech... I też na razie nie pozwalam sobie nawet na myślenie o nim :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!:) I czekam na Twoją listę, bardzo chętnie porównam sobie :)

      [szkoda że nie ma takiego zawodu 'uczący się języków'...;)]

      Usuń
    2. To prawda, szkoda. )) To by się dopiero pracowało w takim zawodzie.

      Usuń
  3. Co do arabskiego: po nauczeniu się kompletnych podstaw radze poznać przynajmniej podstawy gramatyki. Idafa, system czasowników, liczba mnoga itp. Może się to wydawać nudne, ale bardzo ułatwia naukę w późniejszym czasie.

    Po drugie upraszam wszystkie osoby uczące się tego języka o nauczenie się poprawnego pisma odręcznego, czyli odmiany stylu ruq'a. jest do tego dobra książka "Writing Arabic: A Practical Introduction to Ruq'ah Script".

    Dlaczego o tym mówię? Bo większość osób to olewa, ba! większość prowadzących kursy to olewa i potem wszyscy myślą, ze wystarczy nieudolnie kopiować pismo drukowane.

    Otóż nie wystarczy bo styl odręczny ma swoje niuanse.

    Potem przychodzi taki na przykład student arabistyki i pisze jak pięciolatek. Ja wiem, ze w dzisiejszych czasach co raz rzadziej się używa długopisu/pióra, ale zwyczajna przyzwoitość nakazywałaby z szacunkiem podejść do jednego z piękniejszych alfabetów. Zwłaszcza, że to wcale nie jest trudne i wymaga max dwóch tygodni by ruq'a w wersji odręcznej opanować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mahu? :)

      Gramatyki bynajmniej nie zamierzam pomijać, nauki bez tego sobie nie wyobrażam (choć podejrzewam, że moje pierwsze własne sformułowania nie zabrzmią najlepiej). Na razie zamierzam iść zgodnie z samouczkiem PONS-a* "Arabski w miesiąc" (choć ostatnio usłyszałam, że lepszy jest podręcznik "Język arabski dla Polaków", wiesz może?)

      *bo lubię samouczki PONS-a, choć chwilowo nie jestem w stanie ocenić, czy samouczek do arabskiego jest równie dobry jak do znanych mi języków

      Jeśli chodzi o pismo odręczne, to chętnie - jak tylko zacznie mi wychodzić ładnie pismo drukowane (na razie ładnie wychodzą mi tylko pojedyncze litery, a nieudolnie połączone wyrazy jeszcze ciężko rozczytać), zajmę się poszukiwaniem poleconej przez Ciebie książki.

      I dziękuję za radę - przyznaję, że zepchnęłam naukę pisma odręcznego na drugi plan.

      Usuń
    2. Nie mahu.

      "Jeśli chodzi o pismo odręczne, to chętnie - jak tylko zacznie mi wychodzić ładnie pismo drukowane"

      Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale jeśli piszesz ręcznie wzorując się na piśmie drukowanym to robisz poważny i powszechny(niestety) błąd. Czegoś takiego nie ma sensu się uczyć, bo żaden arab tak nie pisze. Równie dobrze mogłabyś próbować pisać po polsku naśladując jakąś czcionkę, wyjdzie kompletna groteska.

      Sezamie odtwórz się:

      http://www.islamicmanuscripts.info/courses/model%20books/index.html

      Większość plików ma blokady, ale można je zdjąć odpowiednim programem.

      Usuń
    3. Przyznaję, że nie wiedziałam, że robię błąd (wydaje mi się nawet, że czytałam gdzieś, że można stosować odręcznie i pismo drukowane i odręczne..), więc dziękuję za radę i linka, skorzystam (może poza tymi książkami, które są w całości po arabsku ;)).

      Swoją drogą kopiowanie pisma drukowanego ma swoją jedną zaletę - szybciej się uczę czytać po arabsku, szybciej zapamiętuję literki i ich wygląd w różnych miejscach wyrazów.

      Usuń
  4. Pięć języków! Ja z moim angielskim i niemieckim mogę się w porównaniu do ciebie schować ;-) Marzy mi się opanowanie obydwu na tak wysokim poziomie, jak ty. Muszę przyznać, że na łatwiznę nie idziesz, bo z tego co wiem to francuski i arabski najłatwiejszymi językami dla Polaków nie są ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakkolwiek głupio to zabrzmi, w tej chwili najtrudniejszym językiem wydaje mi się angielski - bo choć wiem, że wiem niemało, wiem też, jak wiele nie wiem, i jak często się zastanawiam, czy na pewno poprawnie coś napisałam/powiedziałam.

      Tymczasem nie chowaj się :) - jak tylko dojdziesz do jeszcze wyższego poziomu niż masz z wybranego języka, zdasz sobie sprawę, że to nic nadzwyczajnego. I że chcesz znać ten język jeszcze lepiej, i że inne czekają. Apetyt językowy naprawdę rośnie w miarę jedzenia :)

      A na łatwiznę będę szła później, jak będę dodawać kolejne języki do swej listy :)

      Usuń
  5. Ambitny i do tego realny plan. Naprawdę podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że faktycznie uda mi się spełnić wszystkie swoje założenia. Choć w trakcie nauki pewnie nie raz będę je modyfikować.

      Usuń
  6. i ja się podjęłam nauki arabskiego, korzystam z kursu ESKK i kilku książek,pasjonuję się ta kulturą, celem jest studiowanie arabistyki. Powodzenia:) Ja póki co zostaję przy dwóch językach ang i arabskim, w przyszłości pewnie hiszpański plus aktualnie chiński na studiach w ramach fakultetu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Ci się podoba kurs ESKK? I z jakich książek jeszcze korzystasz?

      Jak czytam takie komentarze, w których wyraźnie zarysowuje się pasja, to moja motywacja zdecydowanie rośnie, dziękuję :)

      Usuń
    2. sam kurs jest jak najbardziej ok, nagrania są dobrej jakości, może jedynym minusem jest dość okrojona grafika, ja jestem wzrokowcem więc lubię mieć obrazki i dużo kolorów w książkach:D oprócz tego póki co korzystam też z "Mastering Arabic"-Jane Wightwick, i "Learning arabic with Maha" z youtube.
      http://www.uz-translations.net/index.php - polecam tę stronę jeśli jej wcześniej nie widziałaś, multum książek do wszystkich języków.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Stronkę znam, sama nie wiem, czemu z niej nie skorzystałam. Muszę zacząć ją przeglądać i na pewno zwrócę uwagę na książki polecone przez Ciebie. Zastanawiam się tylko jeszcze - one są na poziomie początkujęcym, prawda?

      Usuń
    4. tak, zaczyna się od nauki pisma :)

      Usuń
  7. Pełen podziw - już teraz liczba języków naprawdę robi wrażenie. Kiedyś uważałam, że 4 języki są jeszcze do ogarnięcia - zdanie zmieniłam, gdy w te wakacje spróbowałam dołożyć sobie właśnie 4., czyli rosyjski. Nie wyszło.
    Po namyśle stwierdzam, że to może być kwestia tego, że mój poziom raczej nie jest zachwycający (angielski można już podkładać pod średniozaawansowany; niemiecki i włoski to jednak nadal podstawowy), a co najważniejsze - wolę zaglądać do książki przynajmniej co 2 dni. Przez wakacje zagłębiałam więc angielski i włoski (niemiecki przemilczmy) i nie wyobrażam sobie większej ilości - może to kwestia poziomu, a może podejścia, ale moje odmóżdżanie rzadko krzyżuje się z językami obcymi. Ambicja nakazuje wytężać mózg nawet przy najprostszych sprawach. :P

    A na koniec - arabski... *.*' Marzenie, które ciągle powraca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi językami jest tak, że trzeba je sobie po prostu jakoś poukładać. Sama jestem w tej komfortowej sytuacji, że z każdym z języków ktoś mi może pomóc (chwilowo poza arabskim), i każdej z tych osób mam jakiś język do zaoferowania w zamian. Wtedy, jeśli sobie ustalę np. we wtorki spotkania z Rosjanką, a w czwartki z koleżanką z francuskim (wt-czw - czyli jak kurs w szkole językowej, na który znalazłoby się czas po zapłaceniu), książki po ang/niem dla przyjemności i arabski od czasu do czasu, naukę słówek w drodze do i z pracy, nagle się okazuje, że można się uczyć i pięciu języków, tylko w zdecydowanie różnym tempie.

      A że ja w dodatku lubię naukę z podręcznikami (wszystko jest tam ładnie poukładane, i słowa, które tam znajduję, rzeczywiście mi się przydają), i wiem, że na ang i niem potrzebuję certyfikatu (wyższego niż mój stary CAE), to mam dobrą mobilizację na spędzanie większej ilości czasu nad nimi. No i na tandem franc/ros nie pójdę nieprzygotowana, a arabski ma takie ładne znaczki i takie ładne brzmienie.. że też muszę znaleźć chwilę dla niego.

      Ale bardzo popieram skupienie się na wybranych językach - i życzę Ci powodzenia z Twoimi, i bardzo chętnie bym poczytała, jak Ci idzie.

      Usuń
  8. Arabski :p Ja ostatnio polubiłam pewną libańską piosenkarkę Nancy Ajram :p Myślę, że język ładny, ale te szlaczki są przerażające - za dużo napatrzyłam się na chiński czy tajski, żeby mi arabskie pismo wyglądało znajomo :p
    No ale życzę powodzenia :P Pięć języków to naprawdę dużo - ja ledwo 3 ogarniam xD a i tak bym sobie coś dołożyła, bo chyba mam podobne zapędy językowe xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szlaczków uczysz się bardzo szybko - po pierwszej godzinie spędzonej na analizowaniu pisma rozumiesz już, na czym polega tajemnica różnego wyglądu znaku w innym miejscu zdania - okazuje się bowiem, że po prostu w ten sposób łatwiej je połączyć, i wszystko naprawdę jest logiczne :)

      I dzięki za piosenkarkę - fajnie byłoby stworzyć taki dobry zbiór materiałów do nauki tego języka, a osłuchiwanie się jest niesamowicie ważne.

      A jakich języków się uczysz? :)

      Usuń
    2. Angielski, rosyjski i moją miłość czyli: chiński :p
      W sumie kocham jeszcze rosyjski:p
      A angielski to taka dupa wołowa - nadrabia przydatnością fakt, iż nie lubię się go uczyć xD
      Mogę jeszcze polecić tą piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=1Hb2Uc5MQnA
      Brigitte Yaghi - piosenka mega w stylu gwiazdek Disneya - ale to była pierwsza na jaką w ogóle zwróciłam uwagę i nie przeraził mnie język arabski w niej xD

      Usuń
    3. Z taką muzyką kojarzą mi się właśnie, może mylnie, kraje arabskie :)

      A angielskiego też kiedyś nie lubiłam się uczyć (ba, nienawidziłam!), a teraz mogę się zatopić w nim na 3h, o niczym innym nie myśleć, i się dziwić później, że tyle czasu 'zmarnowałam' ;) [tak przynajmniej było dzisiaj;)]

      Jeszcze rosyjski i chiński? Ładnie, ładnie :) Dziel się czasem doświadczeniami :)

      Usuń
    4. Dobrze, obiecuję xD Nie będzie aż tak trudno bo rosyjski będę mieć na studiach :P
      A Ty znasz jakieś piosenki arabskie? W sumie do brzmienia nic nie mam, a moja MP3 potrzebuje odświeżenia xD
      No na razie ja nie lubię angielskiego się uczyć ( xD ) może mi kiedyś to przejdzie i będzie mi się podobać tak jak tobie? Pojęcia nie mam - na rzie jestem w stanie tylko poszerzać słownictwo poprzez robienie i powtarzanie fiszek :P

      Usuń
    5. Niestety nie kojarzę w tej chwili.. Ale jak tylko będę miała chwilę, poświęcę jakiś wpis początkującej nauce arabskiego i na pewno zamieszczę tam wszystkie informacje, jakie do tego czasu zdobędę i powrzucam linki, z których warto się uczyć, czy też piosenki, które mogą pomóc w nauce/motywacji :)

      Trzymam kciuki za Twój angielski - i naprawdę wierzę, że kiedyś go polubisz :) A i tak fajnie, że poszerzasz swoje słownictwo, zamiast biernie nienawidzieć języka :)

      Usuń
  9. 5 języków na raz? Hmm, ambitnie, ale to będzie dla Ciebie wielkie wyzwanie, bo przejście z B1/B2 na C1/C2 jest niczym pierwsze lądowanie na Księżycu, czyli spory krok. Ale trzymam za Ciebie kciuki!
    Najważniejsze, to kontakt z nativem, bo przecież język to nie zestaw gramatyki i reguł, tylko żywa materia, która trzeba się fascynować,

    pozdrawiam!

    Tomasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre porównanie z tym Księżycem :) - zdaję sobie z tego sprawę, ale wiem też, że nie zrobię tego z dnia na dzień, czy nawet z miesiąca na miesiąc. Mam motywację i chęci, więc wierzę, że mi się to wszystko uda :)

      A kontakt z nejtiwami mam na szczescie zapewniony :)

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję, naprawdę lubię czytać Twój blog i chciałbym żeby to kiedyś był blog sławnej poliglotki ;-)!

      Usuń
    3. To będę się starać! :)

      Usuń
  10. Widzę, że spore zainteresowanie arabskim, wiec może polecę parę książek które mi pomogły:

    Podstawy:

    - Mastering Arabic 1 & 2 - Jane Wightwick
    - All The Arabic You Should Have Learned
    - Arabic Verbs & Essentials of Grammar - Jane Wightwick
    - Arabic An Essential Grammar - Faruk Abu-Chacra
    - Jerzy Łacina - Podstawy gramatyki arabskiej
    - Easy Arabic Script - Jane Wightwick
    - Writing Arabic: A Practical Introduction to Ruq'ah Script

    Wyższa szkoła jazdy czyli kompleksowo omówiona gramatyka:

    - A Reference Grammar of Modern Standard Arabic

    Pomocne:

    - A Frequency Dictionary of Arabic
    - Modern Arabic Short Stories: A Bilingual Reader

    Podcasty:
    http://www.bbc.co.uk/podcasts/series/xtra

    Ciekawa strona:
    http://arabic.desert-sky.net




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy, bardzo, ale to bardzo dziękuję! Bardzo chętnie opublikowałabym Twoje rady z notce poświęconej nauce arabskiego - miałbyś coś przeciwko? Więcej osób mogłoby skorzystać z tych linków, bo nie każdy czyta komentarze.

      Sama przejrzę te materiały, ale zacznę korzystać dopiero po zakończeniu nauki z samouczka. Postanowiłam sobie nie brać zbyt wielu materiałów do arabskiego na raz (a teraz i tak doszła nieprzewidziana przeze mnie konieczność nauczenia się odręcznego pisma! - i coś mi się zdaje, że tych konieczności będzie coraz więcej), żeby najpierw sprawdzić, czy faktycznie długo się tego języka pouczę, czy też moja chęć jego nauki jest tylko chwilowa. Na razie mam ogromną, w dużej mierze dzięki komentarzom tutaj, i w sumie wierzę, że taka mi pozostanie :)

      Usuń
    2. Nie mam nic przeciwko, ale zaznaczam, że to mój subiektywny wybór. Po prostu przejrzałem masę materiałów do nauki MSA i te uznaje za najbardziej wartościowe.

      Usuń
    3. Jasne. I jeszcze raz: dziękuję.

      Usuń
  11. W sumie rozumiem Twoje podejście. Odrzucasz jedne, bo za dużo, bo lepiej umieć mniej, ale lepiej. Lecz ja wyszedłem z założenia, że żyję po to, by spełniać marzenia. Tak więc mam listę języków, które stopniowo będę poznawać. Jest ich siedem i nie myślę o tym, jak będę godził naukę ich z dalszym życiem. Ponieważ jeśli ma się jakieś hobby, to jemu się poświęca i oddaje większość swojego czasu. Poza tym na nauka ma przynieść mi efekt w przyszłej pracy, a także nie ma to być forma "uczę się, żeby umieć", ale raczej "uczę się, bo chcę używać tego języka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuba, spełniaj marzenia! Każdy musi wypracować sobie swój sposób nauki i dojść do tego, co jest dla niego najlepsze. Jeżeli chcesz się uczyć siedmiu języków - ucz się siedmiu. Ważne, żebyś wiedział, które są dla Ciebie ważniejsze (bo na pewno przydadzą Ci się na jakichś ważnych egzaminach/w pracy), ale poza tym sam zobaczysz, czy nauka siedmiu na pewno Ci odpowiada. Z mojej strony: serdecznie życzę powodzenia :)

      Usuń
  12. Fajnie! Gratuluje, dobrze jest miec plan :) Osobiscie zabolalo mnie , ze chinski przegral w Twoim konkursie na 'jezyk egzotyczny, ktorego sie nauczysz', ale mimo wszystko zycze powodzenia z arabskim. :)
    Obale tylko jeden mit. Wiele osob nie umie czytac po chinsku bo nie wie jak sie uczyc tego jezyka i znakow..
    Poznalam kilka osob, ktore rozpoczely nauke tego jezyka od nauki samych znakow i ich znaczenia, bez wymowy z ksiazka "Remebering Hanzi", po przerobieniu w kilka miesiecy cz.1 (1500 znakow) lub/i cz2. (kolejne 1500) rozpoczęły przerabianie podręczników i kursów, gdzie uczyły się zastosowania znaków w zdaniach i absorbowały wymowę znaków, które juz w zdecydowanej większosci znały. W ten sposob mozna naprawde w szybkim czasie wskoczyc na przyzwoity poziom :) i czytać ksiazki :) Ksiazka jest rewelacyjna i powinna byc pierwsza rzecza za jaka sie chwyta uczen chinskiego, nauka ze znakow w kazdy inny sposob to strata czasu i checi.. :) No ale nie o chinskim mialo byc - tylko po prostu chcialam zwrocic Twoją uwagę, że masz błędne wyobrażenie o jego trudności. Jego po prostu trzeba wiedziec jak ugryzc :D Niemniej jednak - powodzenia z arabskim. I mimo, ze o arabskim nie wiem niczego to tez namawiam Cie na nauke odrecznego pisania. Skoro juz sie go uczysz to fajnie by bylo gdybys umiala nim pisac tak jak sie w nim pisze, glowy nie dam ale wydaje mi sie ze bedzie Ci tez duzo wygodniej i latwiej na dluzsza mete :) Po grecku tez nie umialam pisac a kopiowanie pisma jakie wystepuje w ksiazkach byloby glupie, wiec sie raz nauczylam jak sie zapisuje odrecznie te litery i tak jest duzo wygodniej, ladniej i w ogole :) wiem, ze to nie to samo, ale :) Pozdrawiam i sorry za spam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden spam, Ev, dzięki za komentarz, Ty zawsze bardzo motywujesz.

      Jeśli zaś chodzi o mój wybór chiński-arabski, to naprawdę nie był on łatwy. Mam Assimila do chińskiego, także do nauki pisania znaków, i chyba nie muszę mówić, jak przyjemnie kopiuje się te ciekawe znaczki, i jaką satysfakc daje myśl, że rozumie się ich znaczenie..:) W mojej decyzji przeważyło to, że słyszałam, że arabski jest bardzo logicznym językiem, i że wierzę w szybsze postępy w tym języku (co dla mnie w początkowej fazie nauki jest bardzo ważne). No i wymowa - arabska nie jest łatwa, ale chińska dla takiego opornego wymowowego ucznia jak ja, wydawała mi się nie do przejścia.

      Dodam tylko, że swoim wpisem utrudniłaś mi bardzo przekreślenia myśli o chińskim, i teraz sobie nawet postanowiłam, że jak już dojdę z rosyjkim do zaawansowanego poziomu, to kolejnym językiem będzie 'Chiński z radami Ev' :) [bo mam nadzieję, że i na naukę wymowy coś byś poradziła :)]

      Usuń
  13. :D na wymowe i zapamietywanie tonow, metoda polecana w kursie- Michel Thomas. W ogole kurs jest swietny na poczatek nauki mowienia, takze najlepiej to bym poczatkujacym polecala ten kurs i rownolegle nauke pisania znakow z 'Remebering Hanzi', z tymi materialami chinski wydaje sie taki prymitywny :D Kurs MT jest prowadzony z nativem, wiec jest super. Ale i bez niego mozna korzystac z metody na zapamietywanie tonow, np przy realizacji Assimila, tyle ze nie chce jej tu opisywac bo nie chce lamac praw autorskich.. ale jakbys chciala kiedys sie wiecej dowiedziec to pisz na maila do mnie :) Metoda jest genialna w kazdym badz razie :) A tak po za tym 5/10 znakow dziennie Z Remembering Hanzi to tylko jakies 10 minut roboty razem z powtorka, :D Z tego co czytalam na necie to najczesciej ludzie wlasnie robia Remembering Hanzi, w trakcie czesto kurs MT, sa dwa poziomy plus slownictwo, a pozniej po przerobieniu Remembering Hanzi robia Assimila, z ktorego juz i tak znaja znaki, znaja wymowe z MT i leca szybko przed siebie. Ale nie zachecam Cie bo moje uwielbienie dla chinskiego jest tak wielkie, ze za chwile jeszcze zaczne Cie namawiac, zebys rzucila wszystko i uczyla sie tylko chinskiego :D Tym bardziej, ze ostatnio odkrylam PPTV- czyli chinski swiat wszelkiego rodzaju widea, filmow, seriali, telewizji online, ktore sprawia ze zaczynam sie zmieniac w chinke, ostatnio sobie nawet wystrugalam pioro bambusowe, zeby nim pisac... wiec chyba juz bardzo zle ze mna :D Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zachęciłaś mnie, a przekonałaś. Za dwa tygodnie nastąpi kulminacja pewnego projektu EU-Bałkany, przy którym właśnie pracuję po mej właściwej pracy, a potem dorzucam sobie 10min dziennie chińskiego (poza pewnie początkowymi kilkoma godzinami na poczytaniu sobie o języku itp.). Ale nie więcej, nie dam się już bardziej! :D

      Usuń
  14. Udało mi się wyjechać za granicę na kurs językowy wreszcie!! i to dzięki Tobie Aruenna:-0
    Był to francuski w Paryżu przepięknym w te wakacje. Po x latach nauki w Polsce mogę śmiało powiedzieć że taki kurs za granicą jest efektywny. Jednak nauka w Polsce to podstawa więc co jak co ale sam kurs za granicą jak niektórzy myślą nie wystarczy!
    Dzięki artykułowi o Verlan na Twoim blogu pojechałam z tą firmą, o której pisałaś. I jest to mój 3 język, którego się ucze. Inne to angielski i niemiecki. Francuski jest taki romantyczny i sexy więc się w nim zakochałam:-)a francuzi też niczego sobie...:-)

    A to ten kurs jeśli ktoś zainteresowany jest francuskim -
    Mój kurs francuskiego w Paryżu:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. angielski tłumacz4 września 2012 12:05

    Ja na studiach uczyłem się trzech na raz: angielskiego, niemieckiego i francuskiego; angielski mam opanowany bardzo dobrze (teraz, dzięki pracy częściej chyba obcuję z nim niż z polskim), po niemiecku jestem w stanie się bezproblemowo dogadać, ale niestety z francuskiego znam jedynie podstawowe frazy; cóż, przynajmniej mogę trochę zwalić winę na panią prowadzącą zajęcia, która imo minęła się lekko z powołaniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwalanie winy zwalaniem, ale warto pomyśleć o samodzielnej nauce, która jest bardzo przyjemna i - po pewnym czasie - również samomotywująca i uzależniająca. :)

      A dwóch b. dobrze opanowanych języków gratuluję - to musiało wymagać dużo pracy i samozaparcia. :)

      Usuń
  16. Zazdroszczę zapału do nauki tylu języków na raz. Nie masz problemów z mieszaniem języków? Nie mylą Ci się znaczenia poszczególnych słów w różnych językach?
    Mi czasami zdarza się mylić końcówki przy odmianach w niemieckim i hiszpańskim. Często też za nic nie mogę przypomnieć sobie hiszpańskiego słówka, bo automatycznie do głowy przychodzi mi tylko jego angielski odpowiednik.
    Zapraszam na mojego bloga Mów po hiszpańsku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszam języki niesamowicie, i to najróżniejsze (niemiecki z rosyjskim chociażby!), słowa 'bekommen' (otrzymać) i 'become' (stać się) używam z zamienionym znaczeniem w jęz. ang. i niem., i ostatnio nawet po polsku często piszę, używając konstrukcji niemieckich!

      Ale im więcej mówię i używam języków jednocześnie (tj. tego samego dnia, często dwóch pod rząd), tym mniej mi się mieszają. Raczej nie uniknę tego całkowicie, bo b. łatwo ulegam wpływom języka, z którym najwięcej mam w danym momencie do czynienia, jednak.. cóż z tego? Ważne, że umiem i potrafię, i jak się postaram, to tych błędów jest niewiele.

      Moim zdaniem zatem nie można się za mocno przejmować takim ubocznym efektem dominacji/lepszej znajomości jakiegoś języka. Raczej skupić się bardziej na nauce jednoczesnej, a wtedy z czasem samo zjawisko zacznie przechodzić.

      I dziękuję za zaproszenie, będę zaglądać:)

      Usuń
  17. Języki obce są bardzo interesujące, podziwiam Twoją chęć do nauki ( bo nie jest łatwe uczyć się tylu języków ) oraz zaangażowanie. Widać, że lubisz to co robisz, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Znalazłem ciekawy kurs internetowy rosyjskiego slangu. Kurs jest darmowy, podaję link: www.porteuropa.eu/rosyjski Bardzo fajna sprawa, polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm dzięki, przejrzę! Przyda się przed podróżą do Rosji :)

      Usuń
  19. Oglądając takie wpisy jak ten dochodzę do wniosku że może nie jestem jedyną "nienormalną" osobą na świecie :) Gratuluję! Moja lista jest trochę podobna:

    1) Francuski - można powiedzieć, że umiem
    2) Hiszpański - w mniejszym stopniu jak francuski ale moja szkoła to uwzględnia
    3) Rosyjski - jedno z marzeń, którego profesjonalną naukę muszę odłożyć, na rzecz innych marzeń (nie koniecznie związanych z językami)
    4) Arabski - marzenie jak wyżej, ciężko znaleźć kogoś kto mi pomoże w jego nauce, ciężko znaleźć również czas na samą naukę
    5) Język Hebrajski - kolejny język, którego bardzo chcę się nauczyć i z podobnych powodów jak wyżej chwilowo nie mogę
    6) Angielski - nie mam do niego pociągu jednak uważam za istotny i najbardziej przydatny. Podobno nie idzie mi najgorzej jak na prawie zerowe zaangażowanie w tym kierunku

    Pozdrawiam naprawdę masz ciekawy blog i wspaniałe aspiracje

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziekuje bardzo, i zycze powodzenia! :) Liste masz bardzo ambitna, ale mysle, ze skoro juz opanowalas jakis jeden jezyk, wiec 'wiesz, z czym to sie je', to jestes w stanie opanowac kolejne. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki za podzielenie się tym tekstem. Jeśli ktoś będzie zainteresowany nauką angielskiego, gorąco zachęcam do odwiedzenia naszego serwisu https:/www.gettinenglish.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurczę ale masz ambitne plany. Ja ze swojej strony to muszę powiedzieć, że mam na telefonie zapamiętane strony mobilne z językiem hiszpańskim, którego planuję się nauczyć, ale póki co to nie mam sił ani chęci większych by to bardziej ruszyć. Super masz bloga nawiasem mówiąć, szkoda tylko że dawno nic nie wrzuciłaś

    OdpowiedzUsuń
  23. No i jak tam sukcesy? :) Jak Ci idzie, coś zmieniłaś, coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  24. Chętnie też zacząłbym się uczuć jakichś nowych języków - angielski w tych czasach to zdecydowanie za mało. Przymierzam się do jakiegoś porządnego kursu języka hiszpańskiego .

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja ostatnio sporo uczylem się z kursu eskk, gdzie zwracają dużą uwagę na konwersacje. Teraz ucze się głównie sam z neta - sporo filmow z napisami, to jest swietny sposob.

    OdpowiedzUsuń