środa, 3 sierpnia 2011

Chcesz zacząć mówić w obcym języku? Czytaj na głos i mów do siebie!

Gdy chodziłam do szkoły, czytałam mnóstwo książek. Tak to lubiłam, że co jakiś czas wygrywałam konkursy bibliotek szkolnych i okołodomowych na największą liczbę przeczytanych książek, jak i na najciekawsze recenzje. Odbiło się to ładnie na mojej wyobraźni, ocenach z wypracowań na wszelakie tematy, i pewnie też przyczyniło się do pogorszania mojego wzroku. Nie to jest jednak najważniejsze.

Kiedy czytałam książki, nie miałam najmniejszych problemów z wysławianiem się. Niestety, jestem jakimś dziwnym przypadkiem, który, jeśli przynajmniej przez tydzień nie przeczyta niczego dłuższego (mam tu na myśli dłuższe artykuły czy książki), zatraca całkowicie zdolność składnego i logicznego wypowiadania się.

Kiedy na studiach zaczęłam działać w różnych organizacjach, a w me życie nieco zbyt mocno wkradł się Internet, często nie miałam wystarczająco dużo czasu na gruntowne przygotowanie się do różnorodnych wypowiedzi ustnych, a w dodatku często trudno było mi opisać swoje uczucia czy opowiedzieć o swych przeżyciach nawet bliskim mi osobom.

Przez jakiś czas miałam zatem poważne problemy  z wypowiadaniem się nawet w języku ojczystym, w języku polskim! Nie podejrzewam, żeby ktokolwiek przeżył kiedyś podobną, kompletnie absurdalną przecież sytuację, ale uważam, że wnioski z mojej mogą nieco pomóc w nauce języków obcych także innym.

Aby poprawić swój sposób wypowiadania się, na nowo zaczęłam czytać książki. Zauważyłam wówczas, że o wiele szybciej zaczynam poprawnie mówić, kiedy najpierw przeczytam coś na głos. Tak jak wiele osób przed odpowiedziami ustnymi uczy się często pełnych zdań na pamięć, opowiada wydarzenia historyczne do siebie lub do lustra, tak ja zaczęłam czytać na głos – i przyniosło to niezwykle szybkie efekty.

Pamiętam też sytuację z Uniwersytetu w Salzburgu, kiedy przeczytałam swój piętnastominutowy referat o współpracy UE z ONZ-em. Pan profesor nie zgadzał się z moją oceną tej współpracy, przez co wywiązała się między nami krótka dyskusja. Mój niemiecki nie był już wówczas najgorszy, ale, jak wszyscy wiecie, co innego rozmawiać ze znajomymi o sytuacjach z życia codziennego, a co innego prowadzić dyskurs z wykładowcą o wdrażaniu milenijnych celów rozwoju. Dałam jednak wówczas radę, i jestem święcie przekonana, że stało się tak tylko dlatego, że najpierw przez jakiś czas czytałam swój referat, oswajając się tego dnia ze strukturą tego języka i jego brzmieniem w moich ustach, a dopiero później tworzyłam własne zdania.

Zalety czytania na głos doceni każdy, kto lubi się uczyć, mówiąc. Angażujemy wówczas nie tylko zmysł wzroku, ale i słuchu, a dodatkowo poruszając się, uda nam się skondensować trzy najbardziej znane rodzaje sposobów uczenia się: oralny, słuchowi i kinestetyczny.

Taki eksperyment przeprowadzałam wiele razy, zawsze z pozytywnym skutkiem. Ostatnio, przed rozpoczęciem pracy, w której muszę na bieżąco używać niemieckiego, czytałam sobie na przemian cicho i głośno „Die Liebe in den Zeiten der Cholera” („Miłość w czasach zarazy”). I wiecie co? Nieważne, że moja praca nie ma nic wspólnego z opowiadaniem o miłości, pragnieniu zaimponowania ukochanej czy z tresowaniem papug, ale takie zanurzenie się w języku pomogło mi bezstresowo rozmawiać z Austriakami. Pomimo tym razem aż półrocznej przerwy w mówieniu po niemiecku (ale nie w nauce!), język mój jest ciągle płynny i poprawny. A to dlatego, że nie boję się, bo słyszę, jak czytam, bo wiem, jak mówię, bo stwierdzam, że potrafię. Że mogę. A skoro mogę, to świat używania języków obcych stoi przede mną otworem.   

14 komentarzy:

  1. Ciekawe spostrzeżenie, chociaż nie wyobrażam sobie, żebym miała czytać książki na głos. Mam wrażenie, że trudniej mi wtedy zrozumieć co czytam :). Ale może spróbuję? Tyle tylko, że pewnie szybko wysiądzie mi gardło ;). Mam to po każdej nauce do testu ze znaków, bo wtedy sporo gadam do siebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie zacznę czytać na głos :) Dużo czytam, lubię czytać :) W tym roku przeczytałam już chyba 8 książek :)

    Połączę przyjemne z pożytecznym :P

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo ciekawe co napisałaś. Też mam czasami trudności z wysławianiem się nawet po polsku, szczególnie gdy jestem zmęczona lub po chorobie. Na pewno powinnam czytac więcej po polsku. Ale od wczoraj - czyli od chwili gdy przeczytałam ten wpis zaczęłam czytac kilka stron książki angielskiej głośno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe komentarze:) Z racji chwilowo ograniczonego Internetu nie mogę odpisywać na bieżąco, ale wkrótce się to zmieni:).

    Z tym głosem to faktycznie trzeba uważać, sama, jak za długo mówię do siebie (a tak mi najłatwiej się uczy), chrypnę, a zatem i troszkę zniechęcam się do wszystkiego. Ale w umiarze mówienie do siebie i czytanie na głos naprawdę polecam. Jak już wypróbujecie tę metodę (jej, to naprawdę tak cieszy, że komuś może się przydać to, co piszę!), to dajcie znać, czy Wam to też pomaga:)

    Ksy, a jakieś fajne książki? Lubię czytać coś z polecenia:)

    Makneta, to widać mamy tak samo, możemy więc i razem sobie z tym radzić:) - bo czytanie na szczęście naprawdę działa:) Bardzo się cieszę, że od razu zaczęłaś tak czytać na głos, zobaczysz, że to dużo daje:) A co to za książka? Coś wartego polecenia?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aruenna, ostatnio wpadłam w sidła serialu Pretty Little Liars jako cwiczenia słuchanego angielskiego i znalazłam w sieci książkę na podstawie, której został nakręcony film. Za dużo do tej pory nie przeczytałam, więc trudno ocenic, ale myślę, że to raczej seria dla nastolatek tak jak i serial.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio czytałam "lot nad kukułczym gniazdem", "miasto ślepców", "sto lat samotności", "mechaniczną pomarańczę". Każda z tych książek podobała mi się na swój sposób. Najbardziej pierwsza. Choć np. mojej koleżance wcale się nie podobała, wiec jak widać to kwestia gustu. Mam również "Fragment"- Fahy, "Kalekie dzikusy z gorących krajów" Ale tych jeszcze nie czytałam. Aaaa i jeszcze Coralinke, którą męczę po angielsku :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Makneta: nie znam serialu, ale się zainteresuję. W niczym mi nie przeszkadza to, że to serial dla nastolatek, skoro jest ciekawy:) no i pewnie można się nauczyć wielu slangowych wyrażeń:)

    Ksy: "Lot..." i "Mechaniczną..." czytałam, i faktycznie są całkiem różne, sam zaś "Lot.." to jedna z książek, którą faktycznie będę każdemu polecać. Teraz wezmę się zatem za te pozostałe, które wymieniłaś!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiście to wyżej napisałam ja, Aruenna:) - chwilowo musiałam po prostu zmienić profil:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Daj znać jak przeczytasz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super spostrzeżenie! Też zmagałam się a właściwie nadal się zmagam z tym problemem iż zwyczajnie nie potrafię się wysłowić. Wszystko przez to iż cały czas jesteśmy przyzwyczajeni do pędu życia, do tego aby jak najwięcej zrobić w jak najkrótszym czasie, aby jak najwięcej przeczytac, a tak na prawdę nawet nie zrozumieć treści. Czytanie na głos bardzo wycisza umysł - przynajmniej w moim przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nauka z czytania tekstu po angielsku jest bardzo efektowną metodą samodzielnej nauki. W taki sposób przygotowywałem się do kursu z angielskiego na https://lincoln.edu.pl/. Czytanie na głos polecam przede wszystkim na jako ćwiczenie wymowy słówek i zwrotów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny wpis i fantastycznie prowadzony blog, mnóstwo ciekawych informacji! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również jestem zdania, że sama nauka języka obcego na pewno nam się przyda. Bardzo fajnie również o samej nauce języka angielskiego przez dzieci napisano w https://dzielnicarodzica.pl/jezyk-angielski-dla-malych-dzieci-zobacz-dlaczego-warto-zapisac-dziecko-na-zajecia-jezykowe/ i ja jestem zdania, że moje maluchy na pewno niedługo zapiszę na kurs angielskiego.

    OdpowiedzUsuń