sobota, 4 czerwca 2011

O języku austriackim słów kilka

Kilka dni temu postanowiłam poświecić jedną notkę austriackiej wersji języka niemieckiego. Zobaczyłam jednak, że w Internecie można znaleźć dość sporo artykułów i wypowiedzi na ten temat, ograniczę się więc tylko do kilku, moim zdaniem ciekawych faktów.

Austriacki od literackiego niemieckiego różni się na wiele sposobów - różnice można znaleźć na poziomie słownictwa, gramatyki, pisowni i wymowy (to ostatnie bajbardziej "rzuca się w uszy"). Nie powinniśmy się też zdziwić, kiedy na powitanie w urzędzie usłyszymy słowa "Grüß Gott!"* zamiast na przykład "Guten Morgen", czy "Servus" od osób w każdym wieku (tez tych starszych!) spotykanych w górach. W sklepie kupimy nie "Kartoffeln" (ziemniaki), a "Erdäpfel" (jabłka ziemi), a w domu ubrania często włożymy nie do Schrank (szafa), a do Kasten (skrzynka).

*"Grüß Gott" to w dosłownym (moim) tłumaczeniu "pozdrawiaj Boga", ale tam oznacza jedynie "dzień dobry".

Język austriacki dzieli się na wiele dialektów - często się mówi, że co dolina, to inny dialekt. Może nie do końca jest to prawdą, ale na pewno nierzadko spotyka się ludzi, którzy - mówiąc innymi dialektami - muszą albo przestawić się na Hochdeutch (literacki niemiecki), albo też powtórzyć, co powiedzieli wcześniej. Jako że kulturalnie Austria jest zbliżona do Bawarii, jej język potoczny jest dość podobny w wymowie do bawarskiego (tzn. "a" zwykle wymawia się jak "o", często też rezygnuje się z wymawiana "ch", a jeśli już je się wymawia, to jak "k"). Warto zajrzeć na tę stronę: http://pl.languages.wikia.com/wiki/Dialekt_bawarski , aby móc sobie porównać wymowę austriackiego i bawarskiego.

Kulturowa bliskość do Bawarii odzwierciedlona jest też w jednym, bardzo nieładnym słowie: "Piefke". Niektórzy Austriacy (ale tylko niektórzy!) uważają siebie i Bawarczyków za lepszych od Niemców, których nazywają tym właśnie pogardliwym słowem. Aby więcej dowiedzieć się o uzyciu tego słowa, można przeczytać artykuł na niemieckiej Wikipedii: http://de.wikipedia.org/wiki/Piefke). Zgodnie z nią, w Hochdeutschu "Piefke" oznacza zwykle jedynie ważniaka lub chwalipiętę.

Sam austriacki wydawał mi się w wymowie pośredni pomiędzy językiem niemieckim a językami słowiańskimi. Ale niestety - ciągle niełatwy do wymówienia.


Jeśli ktoś miał już doczynienia z austriackim, niech się sprawdzi w poniższym quizie i pochwali wynikiem:) :

http://www.wissen.de/wde/generator/wissen/ressorts/reisen/europa/index,page=3556558.html .


A tu jeszcze adres do słownika austriacko-niemieckiego:

http://www.ostarrichi.org/woerterbuch.html .

24 komentarze:

  1. A mi na niemieckim wciskali, że Austriacy mówią po niemiecku ;). Wisiała na ścianie taka dumna mapa z pokolorowanymi krajami, żebyśmy widzieli, jak przydatna jest nauka tego nieszczęsnego języka...
    Może niedokładnie czytam, ale nigdzie tego nie widzę - czy istnieje w ogóle coś takiego jak standard austriackiego? Taki, żeby dało się go pouczyć? Czy za standard uważany jest po prostu niemiecki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Standardem jest niemiecki:), choć nazywany często austriackim niemieckim. Osoba dobrze mówiąca po niemiecku nie powinna mieć większych problemów w Austrii, ponieważ wszyscy uczą się Hochdeutscha w szkole. Z im starszym rozmówcą jednak rozmawiamy, i z im mniejszej wioski ten rozmówca pochodzi, tym większe istnieje prawdopodobieństwo, że będzie on mówić mało dla nas zrozumiale.

    Istnieją słowniki austriacko-niemieckie (i mniejsze, i większe), dotyczą one jednak tylko różnic. I tak, Austriak z Wiednia powie na pieszego Fussgeher, a Niemiec lub Austriak z Salzburga - Fussgeanger.

    W swoim tekście skupiłam się na różnicach, nie na podobieństwach. Zanim jednak wyjedzie się tam, szczególnie na studia z zakresu ekonomii/politologii/prawa, trzeba zdawać sobie sprawę, że szczególnie w tych dziedzinach poszczególne terminy mogą się różnić. Abstrahując już od innych, powszednich różnic, że śliwki to "Zwetschken", a krzesło to często "Sessel".

    Niemniej - w Austrii mówią po niemiecku:), tylko nieco inaczej. Duden, zdaje się, wydał jakąś książkę o różnicach w tych językach, w samej Austrii pełno jest też słowników niemiecko-[i tu wpisz wybrany dialekt, np. Wienerisch].

    Więc naprawdę - nie ma się czym martwić:), do tamtejszej mowy trzeba tylko trochę przywyknąć. Możesz też zajrzeć na stronę http://blog.tyczkowski.com/2011/05/perfekt-czy-imperfekt/ i przeczytać komentarze - tam także pan Łukasz, w krótkiej wymianie opinii ze mną, stwierdził, że "o Austrii i o österreichisches Deutsch nie będę dyskutował, kilka lat temu byłem tam jako tłumacz i nawet nie pytaj ile razy musiałem prosić Austriaków o posługiwanie się Hochdeutschem :D".

    Potrafią więc, tylko nie zawsze chce im się go używać:). Jeśli czegoś nie napisałam, pytaj, chętnie napiszę o wszystkim, co wiem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa, w Szwajcarii jest podobno jeszcze trudniej. Też używają niemieckiego, ale zrozumieć Szwajcarów jest ponoć jeszcze trudniej niż Austriaków:). Spotkałam raz jednego w pociągu, i - choć rozmawialiśmy Hochdeutschem - twiedził, że w jego miejscowości zamienia się często "k" na "h", co może spowodować kompletne niezrozumienie takiego słowa jak "Kuehlschrank" przez niewtajemniczonych obcokrajowców:). I jest tam ponoć jeszcze więcej różnic w słowach czy gramatyce niż w Austrii.

    Ale wszędzie mówią po niemiecku!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Sam austriacki wydawał mi się w wymowie pośredni pomiędzy językiem niemieckim a językami słowiańskimi.". To mylne wrazenie. W austriackim nie ma za grosz jezykow slowianskich, sa za to domieszki np. retroromanskiego szczegolnie w jezyku alemanskim, ktorym mowi czesc Austrii.

      Usuń
    2. Hmm. Wiesz może, gdzie można posłuchać retoromanskiego? Chetnie bym porownala.

      Usuń
  4. Ciekawy artykuł!

    Byłam w Austrii na wyścigu, niedaleko od Grazu. Dowiedziałam się, że to co jadłam we Fryburgu pod nazwą Berliner, w Grazu nazywa się Krapfen (a w Berlinie wręcz Pfannkuchen) :) Ale smakuje wszędzie tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, cieszę się bardzo:)

    A słowo "Berliner" kojarzyłam do tej pory jedynie z piwem - dobrze wiedzieć, że czasem zamawiając piwo można dostać pączka:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Moj wujek z pracy bardzo czesto jezdzil do Niemiec i Austrii i zwykl mowic, ze austriacy mowia po niemiecku, tylko tak jakby mieli kartofle w buzi przez caly czas :D

    OdpowiedzUsuń
  7. "Kartofle w buzi" :) właśnie tak często mówią o Duńczykach (nawet we wstępnym słowie w podręczniku), ja to dla siebie określam jeszcze brutalniej "jak pijani Niemcy", bo w pisowni język duński jest dość podobny do niemieckiego, ale co do wymowy, nie potrafiłam się go uczyć (spróbowałam, ale zrezygnowałam od razu właśnie z tego powodu).

    Co do Austrii, to może miałam takie szczęście, że wszyscy byli tacy grzeczni i mówili dla mnie auf Hochdeutsch, ale nie miałam problemów z rozumieniem ani słów ani wymowy, nawet wydało mi się, że mówią wyraźniej niż w Niemczech, tylko że mówią zwo zamiast zwei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "tylko, że mówią zwo zamiast zwei" właśnie to mnie wogole nie dziwi, ile mamy odmian w agnielskim to jest dopiero cos.. Podam jeden fajny przykład, gramatycznie twenty piszemy i mowimy tak samo w europie i uk, ale w usa czesto mowi sie twenny ja tez tak mowie, bo czesto gadam z amerykanka i tak mi sie przyjelo, nawet bardziej zabawniej jest tak mowic i cieszyc sie z tego uzycia:)..

      Usuń
    2. też się cieszyłam, kiedy rozumiałam napis 'i mog di'* znajdujący się na piernikowych serduszkach sprzedawanych podczas monachijskiego Oktoberfest:) to takie fajne uczucie, kiedy wiesz, rozumiesz, i nawte potrafisz użyć taką niestandardową wersję języka :)

      *ich mag dich (lubię cię)

      Usuń
  8. Kartofle w buzi:D - co racja, to racja;)

    Natalie: a gdzie byłaś? Tylko w okolicach Grazu, czy jeszcze gdzieś indziej?

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozmawiałam z ludźmi tylko w Grazu i okolicach, byłam jeszcze w Wiedniu, ale milcząc )) Bo spędziłam tam dzień czekając na pociąg do domu, więc spacerowałam sama i nie miałam możliwości skosztować wiedeńskiej mowy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm.. Wprawdzie o Graz niewiele wiem, ale podejrzewam, że i tam nie mówią czystym niemieckim. Pewnie po prostu superdobrze znasz niemiecki, że nie stwierdziłaś różnicy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chociaż znam nieźle, ale rozumienie ze słuchu jest moją piętą Achillesową. Tylko ostatnio dzięki codziennemu oglądaniu seriali i słuchaniu audiobooków zaczęłam dobrze rozumieć wyraźną wymowę aktorów, ale wtedy miałam większy problem z rozumieniem ze słuchu, dlatego naprawdę się zdziwiłam, że mówią tak zrozumiale. Chyba usiłowali mówić hochdeutschem.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja na ORF nie raz słucham Niemieckiego w Austrii powiem jedno mówią prawie takim samym językiem jak w Niemczech tylko wryaźniej nieco mnie gardłują w Austrii

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam do polubienia nowej strony poświeconej kulturze i językowi chińskiemu: https://www.facebook.com/AToChinszczyzna?ref=stream

    Strona się dopiero rozwija, ale obiecuję, że będzie ciekawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. witam, czy wiesz może czy dialekt w Górnej Austrii ma jakąś nazwę? Studiowałam w Polsce germanistykę, wyjechałam do Austrii i się załamałam, połowy nie rozumiem zwłaszcza jak rozmawiam ze starszymi od siebie, po pierwsze wymowa, po drugie słówka-wydaje mi się niektóre zupełnie inne niż w De. Szukam jakiś materiałów żeby się tego trochę pouczyć. Przy okazji dowiedziałam się, że Hochdeutsch brzmi dla Austriaków komicznie..!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niejedna germanistka i niejeden tłumacz miał w Austrii problem, nie martw się. Niektóre słowa są faktycznie inne, a jedyne, co udało mi się naprędce znaleźć o dialektach austriackich to http://de.wikipedia.org/wiki/Dialekte_in_Österreich oraz o oberoesterreichisch-deutsches Woerterbuch: http://www.fim.uni-linz.ac.at/Woerterbuch_oesterr_deut.htm

      Usuń
  15. Bardzo przyjemna i pozytywna strona. Napewno jeszcze tutaj wpadnę!
    Pozdrawiam

    Look at my weblog ... top strony

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja myslalam ze w Austrii sa tylko dwa dialekty - poludniowobawarski (Inssbruck, Klagenfurt, Graz) i srodkowobawarski obejmujacy polnocna Austrie (chyba ze te dwa dziela sie na kolejne).wg wikipedii pod wzgledem liczebnosci dialektow przoduja Niemcy (maja ich chyba ze 30), choc podejrzewam ze nie sa tak rozne od hochdeutsch jak alemański w Szwajcarii, ktory jest moim faworytem. nie wyglada jak niemiecki, tylko miks kilku jezykow. widac nalecialosci z francuskiego i jakby wloskiego i dlatego jest szalenie ciekawy:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe spostrzeżenia. Podoba mi się bardzo ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  18. Mieszkam w Austrii już 6 lat , w różnych jej częściach, ale nigdy nie w dużych miastach. Pracuje w usługach i powiem tak z doświadczenia: ludzie z Wiednia mówią, że nie rozumieją tych z Voralbergu, a ci z Voralbergu nie rozumieją tych z Mostviertel. Ocenianie języka i stopnia jego rozumienia po tym jak mówią w dużych miastach jest zupełnie nieadekwatne. Wystarczy przejechac 100km,żeby przekonać się,że W dolinach salzburgerlandu mówią inaczej niż w dolinach styrii. Najlepiej przyjechać w gory lub na wieś- do doliny wachau, lub na narty i spróbować zrozumieć co mówią ludzie na wyciągu czy w knajpie. Będzie Szok. Córka, która tu chodzi do szkoły nieraz pokazuje mi co jej klasa i jak pisze na whatsupie- przykład słowo " owa" to niemieckie Aber. Profesorowie na uczelniach wyższych też często mówią dialektem, podobnie jak adwokaci czy sędziowie, albo urzędnicy. Przysparza to cudzoziemcom problemów zwłaszcza na prowincji. Potrzeba lat żeby się osluchac ale itak zaWsze zdarzy się ktoś kto mówi tak, że go nie rozumiem wcale.

    OdpowiedzUsuń