poniedziałek, 12 marca 2012

Nauka języka a hobby, czyli m.in. o kursach online

Stwierdzeniem, że najłatwiej i najprzyjemniej nauczymy się języka, jeśli będziemy go od razu wykorzystywać do realizowania swoich pozajęzykowych celów, nie odkryję Ameryki, ale mimo to myślę, że warto o tym napisać. Każdy wie, jak niesamowicie motywująco wpływa na nas fakt, że właśnie poznawany język może nam się do czegoś przydać – i nie chodzi tu tylko o komunikowanie się z jego rodzimymi użytkownikami, ale też – a w początkowych fazach nauki przede wszystkim – o czytanie artykułów na interesujące nas tematy.

Nieważne, czy chcemy poczytać o szydełkowaniu czy łączeniu się łańcuchów białkowych, o literaturze skandynawskiej czy zwyczajach Balijczyków, z łatwością znajdziemy teksty na wybrany przez nas temat w takim języku, jakiego się właśnie uczymy. Nie jest to może propozycja dla początkujących, ale wcale nie potrzeba niesamowitych kompetencji językowych, aby czytać o temacie, który nas właśnie interesuje, bo jeśli on nas pochłonie, to dla samej możliwości czytania o tym będziemy kształcić wspomniane umiejętności.

Pamiętam, jak przebywając jeszcze w Salzburgu, kupiłam sobie kilka książek kucharskich w języku niemieckim (temat niby niespecjalnie skomplikowany, ale napotkałam w nim masę nieznanych mi słów, w dodatku często potocznych). Zrobiłam to dlatego, że akurat trwała wielka książkowa wyprzedaż, same książki były prześliczne, a ja postanowiłam nauczyć się dobrze, zdrowo i zróżnicowanie gotować. Interesowało mnie to, jak należy tworzyć sobie krótko- i długoterminową dietę, co należy zrobić, żeby produkty spożywcze w procesie przetwarzania nie traciły swoich wartości odżywczych oraz jak przygotowywać potrawy, by wyglądały dokładnie tak, jak na zdjęciu. Na początku miałam sporo problemów z dokładnym zrozumieniem treści tych książek, ale tematyka na tyle mnie wciągnęła, że nie poddawałam się i ciągle czytałam, tak, by w końcu bez problemu rozróżniać często niuanse znaczeniowe w synonimicznych wyrażeniach z tego zakresu, a jednocześnie do dziś pamiętam, jak może oddziaływać benzoesan sodu na nasz organizm i do czego służy azotan potasu.

 Od tamtej pory czytałam różne ciekawe rzeczy w Internecie w językach obcych, robiłam to jednak sporadycznie, i jakoś bez większego zaangażowania. Było tak aż do chwili odnalezienia portalu Lynda.com – portalu, na którym znajdziemy szereg kursów o różnorodnej tematyce, głownie jednak z zakresu obsługi programów komputerowych czy tworzenia własnej strony internetowej. Dostęp do kursów jest płatny, zanim się w niego zainwestuje można jednak wypróbować 7-dniowy darmowy okres próbny, kiedy się stwierdzi, czy nadal z niego chcemy korzystać, czy też już zdążyliśmy się nauczyć wszystkiego, czego chcemy (http://www.lynda.com/promo/trial/default.aspx?lpk35=1908).

Po natknięciu się na Lyndę zaczęłam wyszukiwać inne ciekawe strony internetowe, które oferowałyby mi możliwość darmowego dokształcania się. Po wpisaniu w wyszukiwarkę „free tutorials/Internet courses” wyskoczyło mi szereg innych stron, które oferują dokształcanie z niemal dowolnej tematyki (polecam zajrzenie na http://distancelearn.about.com/od/onlinecourses/a/FreeClasses.htm czy http://alison.com/). A przecież można szukać kursów prowadzonych nie tylko w języku angielskim.

Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy robimy kursy internetowe czy po prostu czytamy artykuły. Kursy zapewniają nam ustrukturyzowaną formę zdobywania podstaw wiedzy z określonej dziedziny, mogą być też jej uzupełnieniem, zmuszają do pewnej regularności, płatne często pozwalają nam także sprawdzić swoją wiedzę w praktyce. Ważne jest natomiast to, że kiedy czytamy/słuchamy o czymś, co nas interesuje, nie tylko mamy wrażenie podwójnie dobrze wykorzystanego czasu, ale i nasza motywacja do nauki języków rośnie.